I pomyśleć, że kiedyś ich nie lubiłam.
Wręcz uważałam, że są kiczowate, bo zbytnio się świecą/błyszczą/mienią.
...A teraz zafascynowałam się nimi, ba zakochałam się w nich!
No, ale podobno miłość przychodzi z nienacka/z czasem/powoli/łagodnie.
I chyba w moim przypadku tak właśnie było, że miłość do kryształów Swarovskiego przyszła z nienacka/z czasem/ powoli/ łagodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz