wtorek, 17 kwietnia 2012

I pomyśleć, że kiedyś ich nie lubiłam.

Wręcz uważałam, że są kiczowate, bo zbytnio się świecą/błyszczą/mienią.

...A teraz zafascynowałam się nimi, ba zakochałam się w nich!

No, ale podobno miłość przychodzi z nienacka/z czasem/powoli/łagodnie.

I chyba w moim przypadku tak właśnie było, że miłość do kryształów Swarovskiego przyszła z nienacka/z czasem/ powoli/ łagodnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz